środa, 13 grudnia 2017

Zgoda na trudną wolę Ojca

Jezus, ucząc Apostołów modlitwy, podał im słowa: „Ojcze, bądź wola Twoja". Najlepszym komentarzem do tej prośby jest Jego modlitwa w Getsemani. W niej doskonale widać, jak święta i idealnie dobra ludzka wola Jezusa zmaga się z przyjęciem i wykonaniem świętej woli Ojca. Ta scena świadczy o tym, do jakiego stopnia może być trudna — nawet dla najdoskonalszego człowieka - zgoda na wolę Ojca niebieskiego. Wszyscy synoptycy podają relacje z tej modlitwy. W oparciu o nie można zrekonstruować jej przebieg, jej etapy, grozę, trud. Św. Mateusz tak ją opisał:

„Wtedy przyszedł Jezus z nimi [Apostołami] do posiadłości zwanej Getsemani i rzekł do uczniów: »Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę i tam się pomodlę«. Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: »Smutna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!« I odszedłszy nieco do przodu, padł na twarz i modlił się tymi słowami: »Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty [niech się staniej!« (Mt 26, 36-39).

Jezus po wieczerzy wybiera jako miejsce modlitwy Ogród Oliwny. Dzieli Apostołów na dwie grupy. Jednej pozwala odpocząć. Drugiej, niewielkiej, złożonej z wtajemniczonych na Taborze, poleca towarzyszyć Mu w modlitwie. Im też objawia swoją twarz, której nie znali. Była pełnia księżyca, bo dzień Paschy zawsze przypada w dniach pełni, mogli więc obserwować Mistrza.

Trzej Apostołowie dostrzegli smutek i strach w Jego oczach. Już to powinno postawić ich na baczność, wezwać do maksymalnej uwagi. Tymczasem wyraźnie zlekceważyli to wydarzenie. Jezus chciał, aby byli z Nim w godzinie podejmowania najważniejszej decyzji, bo do takich należy wyrażenie zgody na wypełnienie trudnej woli Ojca. Zadanie, jakie Syn otrzymał, było wyjątkowo ciężkie. On wiedział, co Go czeka. Postanowił jeszcze raz porozmawiać z Ojcem na ten temat. Mówił o swoich przeżyciach, o swoim smutku i strachu. Mówił o sobie. Ujawniał Ojcu lęk, który wypełnił Jego Serce.

Czynił to w postawie leżącej. Padł na twarz. To jest postawa, która nie wymaga dodatkowego wysiłku utrzymania równowagi. Postawa, w której człowiek leży przed Bogiem twarzą zwróconą ku ziemi. Postawa ewangeliczna.

Bywają sytuacje, w których człowiek wierzący pada przed Bogiem na twarz. Rozmawia z Nim leżąc, bo nie ma siły ani klęczeć, ani stać. Lęk lub cierpienie podcinają mu nogi.

Z punktu widzenia ilości stów modlitwa była krótka. Jezus zestawił wolę Ojca ze swoją i prosił Ojca o wybranie innej drogi zbawiania ludzkości; nie przez krzyż. Podkreślił jednak gotowość do wypełnienia woli Ojca, jeśli On decyzji nie zmieni. Z góry więc założył, że wolę Ojca wykona, mimo iż zapłaci za to najwyższą cenę. Posłuszeństwo Ojcu było dla Niego wartością niepodlegającą dyskusji.



Dostosowanie woli naszej do woli Ojca jest głównym zadaniem każdej modlitwy. Trzeba tę wolę rozpoznać. Trzeba nabrać moralnej pewności co do tego, czego oczekuje od nas Ojciec. Jeśli zadanie jest trudne, należy się przekonać, że Ojciec nie zostawi nas samych. On będzie wspierał nas w wypełnieniu tego zadania. Przecież to on dane „dzieło" zamawia u nas, mając na uwadze nasze dobro. Jemu na wykonaniu tego „dzieła" zależy. Tak objawia swe zaufanie do nas. Liczy też na to, że potrafimy Mu zaufać.

Homilia wygłoszona przez ks. Adama Ogiegło na listopadowym dniu skupienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz