poniedziałek, 30 października 2017

Każdy ma w sobie coś z anioła

budowałem na piasku
i zwaliło się
budowałem na skale
i zwaliło się
przyszedł Jezus
zbudował na piasku
i stoi


x x x

słowa się łamią
myśli ulatują
pustynia
tylko
być
przed Twą ikoną
płonącą świecą


x x x

dopiero z nędzy mojej
mogą wyrosnąć
najpiękniejsze kwiaty
gdy blask prawdy
górskim szczytem
dotknie mnie


x x x

gorzka słodkość w ustach
głośna cisza w uszach
ciemna jasność wzroku
brutalna czułość dłoni

ciało lotne
dusza krwista
psychika jak słup soli
rozum bystry jak kałuża

wszystko normalnie
nic się nie dzieje
jestem zwykłym
szarym człowiekiem


x x x

przenoszę góry
dźwigam ciężary
dlatego
że jestem niczym


x x x

nie chcę
ale jeżeli musisz
pal mnie żywym ogniem


Po raz drugi publikujemy utwory autora występującego pod pseudonimem Anonimus Polonicus.

Może przyjrzyjmy się jednemu z utworów, gdzie występują takie określenia, jak gorzka słodkość, głośna cisza, ciemna jasność czy brutalna czułość. W tym zabiegu stylistycznym autor zestawił ze sobą wyrazy o przeciwstawnym znaczeniu, używając tak zwanego oksymoronu. W mowie potocznej oksymorony występują w wyrażeniach typu: zimne ognie, czarny śnieg, ciepłe lody, dźwięcząca cisza. Użyty w tym wierszu cały zestaw oksymoronów ma na celu nie tylko zainteresować czytelnika, ale także oddać wieloznaczność tego złożonego bytu, jakim jest człowiek. Okazuje się, że nie można człowieka opisać jednoznacznie, gdyż składa się z przeciwieństw, jest wieloznaczny.



W innym wierszu: "przenoszę góry/dźwigam ciężary/dlatego/że jestem niczym" – zostaje oddany odmienny paradoks człowieka. Autor zdaje się w nim mówić, iż ludzie pomimo swojej nicości potrafią jednak dokonywać wielkich dzieł. Przypomina się tutaj Psalm 8 z Biblii „czym jest człowiek, że o nim pamiętasz... Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich... Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich”. Jesteśmy normalnymi, słabymi ludźmi, a jednak każdy z nas ma w sobie coś z wszechmocy anioła.

marek

poniedziałek, 23 października 2017

DWIE ŚWIĄTYNIE WESTMINSTERSKIE W CENTRUM LONDYNU

W centrum Londynu, na terenie dzielnicy zwanej Westminster, położone są dwie świątynie o podobnie brzmiących nazwach i stąd mylonych między sobą. Pierwsza to Opactwo Westminsterskie (Westminster Abbey), jedna z najważniejszych świątyń anglikańskich, zaś druga to Katedra Westminsterska (Westminster Cathedral), która jest główną świątynią katolicką Anglii i Walii. Obie świątynie dzieli odległość, którą można pokonać piechotą w kwadrans.

Opactwo Westminsterskie jest o wiele starsze i jest położone nad rzeką Tamizą, tuż obok budynku parlamentu i wysokiej wieży ze znanym zegarem Big Benem. W niedzielę można wziąć udział w nabożeństwie anglikańskim i w ten sposób skorzystać ze sposobności, by się pomodlić a także, by bez płacenia za wstęp znaleźć się wewnątrz zabytkowej świątyni (a opłata jest dosyć wysoka jak na polską kieszeń). Podczas nabożeństwa są odmawiane modlitwy, śpiewane psalmy i pastor głosi kazanie. Po nabożeństwie trwającym niecałą godzinę można się na chwilę rozejrzeć po świątyni.



(autor zdj. Christine Matthews, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=14151259)

Pierwsze zabudowania klasztorne powstały około 800 roku. Mieściło się tu opactwo benedyktyńskie. W Westminster Abbey od 1066 roku odbywały się koronacje królów Anglii, Walii i Szkocji. Od XIII wieku to również miejsce pochówku królów i osób zasłużonych. Na terenie opactwa pochowanych jest ponad trzy tysiące zmarłych, wśród nich wybitni pisarze, uczeni i muzycy, jak np.: Karol Dickens, Rudyard Kipling, Isaac Newton, Karol Darwin, G.F. Haendel i H. Purcell. Wielu poetów i pisarzy z powodu mało przykładnego życia, jakie prowadzili, nie otrzymywało zgody na pochówek. Dopiero wiele lat po ich śmierci umieszczano tylko tablice pamiątkowe, na przykład z nazwiskami Williama Szekspira, William Blake'a, G.G. Byrona. W roku 1534 król Henryk VIII przejął opactwo w czasie swojej walki z Kościołem katolickim i wkrótce potem je zlikwidował. W XIX wieku kontynuowano przebudowę i renowację.

Wśród ciekawostek warto wspomnieć o dwóch polonicach. W Kaplicy Królewskich Sił Powietrznych znajdują się witraże poświęcone Dywizjonom 303 i 302, widać tam polskie orły i polską flagę, natomiast na zewnątrz świątyni można obejrzeć figury męczenników XX wieku, pierwszym od lewej jest św. Maksymilian Kolbe.



(autor zdj. F. Czarnowski - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=27478424

Ponieważ przejście piechotą z anglikańskiej świątyni do katolickiej Katedry Westminsterskiej nie zajęło mi sporo czasu, mogłem zdążyć – zgodnie z planem - na wieczorną Mszę św. Wewnątrz trwa nieustanna modlitwa wiernych, przez cały dzień są odprawiane liczne Msze oraz trwa adoracja Najświętszego Sakramentu w odrębnej kaplicy. W ciągu całego dnia można przystępować do spowiedzi. W kościołach parafialnych może być już z tym problem, gdyż przyjęte jest, że sakramentu spowiedzi udziela kapłan tylko raz w tygodniu w określonym dniu. Zupełnie inaczej ma się sprawa w polskich parafiach na terenie Londynu, gdzie spowiedź – tak jak w Polsce – jest udzielana przed każdą Mszą, zazwyczaj przez siedem dni w tygodniu.

Katedra Westminsterska została wzniesiona stosunkowo późno, bo na przełomie XIX i XX wieku, w czasie, kiedy już na dobre ustały prześladowania angielskich katolików i kiedy parlament brytyjski wydał zgodę na budowę. Jest wzniesiona z czerwonej cegły, budulca charakterystycznego dla zabudowań mieszkalnych całego Londynu. Wewnątrz są liczne, przepiękne kaplice. Po lewej stronie od wejścia jedna z nich poświęcona jest angielskim męczennikom katolickim, zamordowanych przez ich anglikańskich braci w długim okresie okrutnych prześladowań religijnych. Dziś w Anglii panuje duch ekumenizmu, tutejsi chrześcijanie raczej mogą się natomiast obawiać ogólnej desakralizacji i islamizacji.

Po lewej stronie, przy wejściu do katedry jest niewielki, ale bardzo gustownie urządzony sklepik z dewocjonaliami; można tu nabyć piękne ikony, mszaliki i biżuterię religijną. Zauważyłem, że brak jednak Pisma św. Jeżeli chodzi o Biblię, to można ją nabyć w niewielkich sklepach na terenie miasta. Chodzi tu o sklepy z rzeczami używanymi, które prowadzą fundacje dobroczynne typu Charity, gdzie mieszkańcy przynoszą za darmo rzeczy używane i te są sprzedawane z zyskiem na rzecz fundacji. I tak w jednym z takich sklepików nabyłem całkiem dobry egzemplarz Starego Testamentu, w twardej płóciennej okładce, za zaledwie jednego funta (niespełna pięć złotych)! Być może Pismo Święte u współczesnych Anglików nie jest już w takiej cenie, jak dawniej.



(autor zdj. Velela - Fotografia własna, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=816794)

Katedra Westminsterska - Archikatedra Najświętszej Krwi Chrystusa jest wybudowana z czerwonej cegły w stylu neobizantyjskim.

Katedra Westminsterska, główny kościół w Anglii i Walii, jest siedzibą arcybiskupów Westminsteru. W 2011 r. na terenie Anglii i Walii było nieco ponad cztery miliony katolików, stanowiących 7,4% ogółu mieszkańców. Wielka Brytania oficjalnie jest państwem z założenia wielonarodowościowym i wielokulturowym, o czym często wspomina obecna premier Theresa May. Katolicyzm z religii zakazanej i prześladowanej w ciągu ostatnich dwustu lat stał się religią cieszącą się powszechnym uznaniem. W ostatnim czasie liczni wyznawcy anglikanizmu przechodzą na katolicyzm, gdyż nie mogą się pogodzić z licznymi udziwnieniami ze strony anglikańskich duchownych. Chociaż angielski Kościół katolicki też ma swoje problemy, to jednak zdaje się być najmocniejszą spośród innych, licznych i wielorakich wspólnot chrześcijańskich w Wielkiej Brytanii.

marek

niedziela, 22 października 2017

Słowo ziarnem

Bóg porównuje swoje słowo do ziarna. Ma ono wielką moc. Siła życia, a więc to czego nie posiada cała ziemia, cały kosmos, jest ukryta w maleńkim ziarnie. Potęga tej siły ujawnia się jednak dopiero z chwilą uruchomienia procesu rozwojowego, do czego jest potrzebna woda i słońce.

Gleba ludzkiego serca ma zapewnić to, co jest potrzebne do owocowania Bożego słowa. Dopiero ta wzajemna współpraca Bożej siły życia z glebą gwarantuje odpowiednie owoce. Ale nie tylko słowo Boga jest ziarnem, nasze ludzkie słowo skierowane do drugiego człowieka też jest ziarnem. Różnica jednak między Bożym słowem a naszym, ludzkim, jest wielka. Boże słowo jest zawsze dobre, pełne życia i świętości. Nasze słowa ludzkie bywają puste, zawodzą, nie mają w sobie siły życia. Co więcej, mogą być nawet ziarnem złym.

Istnieje jeszcze dodatkowa tajemnica naszego słowa. O ile nasze dobre słowo rzadko wydaje owoce, o tyle złe ma tendencję do błyskawicznego wydawania stokrotnego owocu. Można skierować do kogoś tysiąc słów pełnych życzliwości i troski o jego dobro, a jeśli z tego tysiąca przyjmie przynajmniej jedno słowo i zamieni w czyn, to sukces jest już duży. Wystarczy natomiast jedno słowo złe rzucić w jego serce, a w krótkim czasie ono właśnie wydaje owoc obfity. To dramat wielu rodziców, wychowawców, nauczycieli.

Ludzkie serce jest glebą nieurodzajną dla słowa dobrego i niezwykle urodzajną dla słowa złego. To zmusza do wielkiej odpowiedzialności za każde wypowiedziane i przyjęte słowo. Warto uważnie prześledzić tę dziwną „urodzajność" gleby ludzkiego serca. Ona jest tak skażona, że ziarno dobrego słowa, ludzkiego i Boskiego, w niej obumiera, a ziarno złego rozrasta się bujnie jak chwasty.



W tej sytuacji trzeba mieć na uwadze kilka zasadniczych wytycznych. Skoro gleba naszego serca jest bardziej podatna na słowo świata, ciała, ducha zła, niż na słowo Boga, trzeba ją tak uprawiać, by nie dopuścić do zakorzenienia się w niej ziarna złego słowa. Ono nie może nawet paść na glebę naszego serca, nie mówiąc już o zapuszczeniu korzenia.

Biorąc natomiast pod uwagę nasze słowa skierowane do innych ludzi, trzeba je zawsze dokładnie przesiać przez sito wrażliwego sumienia, by nigdy z naszych ust nikt nie słyszał słowa złego. Nie możemy siać ziarna słowa złego w serca swoich bliskich, bo sami będziemy odpowiedzialni za jego owoce. Ono szybko dojrzewa i przenosi się w serca innych ludzi wiatrem plotki, obmowy, oczernienia. A nad procesem jego dalszego rozsiewania nie będziemy już w stanie zapanować.

Trzeba wreszcie szukać wspólnoty z ludźmi, którzy znają wagę dobrego słowa i niebezpieczeństwo ukryte w słowie złym. Taka wspólnota, w której trwa od rana do wieczora siew dobrego słowa, a równocześnie ciągła praca nad usuwaniem ziarna chwastów rzucanych przez świat, jest najlepszą gwarancją urodzajności gleby naszego serca. W takiej wspólnocie ona będzie wydawać owoc stokrotny - wielbiąc Boga i ubogacając serca innych ludzi.

Powyższe kazanie wygłosił ks. Adam Ogiegło we wrześniu b. r. na dniu skupienia