poniedziałek, 22 lutego 2016

SPOWIEDŹ TELEFONICZNA LUB ON-LINE?

Dwa tysiące lat temu Chrystus stawał przed ludźmi, i dziś także staje w poprzek naszej drogi i mówi: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię." Sypany na pochylone głowy popiół w Środę Popielcową przypomniał nam o znikomości wszystkiego, co stworzone i doczesne, ale także o nieprzemijalności tego, co zmartwychwstaje z Chrystusem. W czasie wielkopostnym aktualny jest fragment z przypowieści o synu marnotrawnym - "Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie" (Łk 15,18). W Wielkim Poście zazwyczaj przystępujemy do spowiedzi, przygotowawszy się do niej z większą starannością, aniżeli w okresie zwykłym, choćby przez wewnętrzne wyciszenie i odprawienie rekolekcji.

Jednym z największych wyzwań życia duchowego jest otrzymanie Bożego wybaczenia. Trzeba jednak umieć i trzeba po prostu chcieć wypowiedzieć słowa: "Ojcze, zgrzeszyłem!" Sprawa się jednak komplikuje, bo cóż odpowiemy komuś, kto się nas chce poradzić, czy może się wyspowiadać przez telefon albo przez Internet?

TELEFONICZNA SPOWIEDŹ?


Za pomocą telefonu ludzie komunikują się od dobrych kilkudziesięciu lat, jednak Kościół nigdy nie dopuścił do spowiedzi na odległość przez telefon. Można sobie wyobrazić, że uzyskiwanie rozgrzeszenia telefonicznie byłoby jakąś horrendalną parodią sakramentu pojednania. Największym nieporozumieniem nie byłby fakt, iż spowiedź odbywałaby się poza murami kościoła, gdyż tak często się dzieje w czasie pieszych pielgrzymek itp. Podczas spowiedzi dochodzi do bezpośredniej, osobowej relacji penitenta z kapłanem. Chodzi o to, że w ewentualnej spowiedzi na telefon nie byłoby takiej bezpośredniej relacji osobowej pomiędzy kapłanem a penitentem. Rozmawiając przez telefon nawet z bliską nam osobą sami odczuwamy efekt oddalenia. Tak byłoby i w przypadku kontaktu przez telefon ze spowiednikiem.



Wraz z rozwojem usług telefonicznych pojawiła się nowa pokusa spowiedzi przez sms-y lub nagrań na automatyczną sekretarkę. Nigdy jednak nie będzie możliwe uzyskanie rozgrzeszenia w ten sposób, nawet gdyby zapewniano nas, że wystarczy na wskazany numer przesłać sms-em spis popełnionych grzechów lub nagrać je na automatyczną sekretarkę i – ewentualnie – uiścić odpowiednią opłatę. Nie dajmy się nabrać, zawsze będzie to oszustwo. Przecież nie spisujemy swoich grzechów na kartce w butelce, którą wyrzucamy potem do morza, lub nie szepczemy ich do dziupli w dębie, spodziewając się w ten sposób rozgrzeszenia.



Od lat z powodzeniem działają różnego typu tak zwane telefony zaufania, które przychodzą z pomocą w sytuacjach kryzysowych. Są więc telefony zaufania dla dzieci i młodzieży, dla osób uzależnionych, dla chorych na depresję, dla seniorów a nawet dla gejów i lesbijek. Funkcjonują również, w niemałej liczbie, katolickie telefony zaufania, które udzielają wsparcia w problemach natury duchowej, takich jak na przykład rozeznanie własnego powołania życiowego, kryzys wiary itp. Można sobie wyobrazić, że dzwonią też osoby, szukające porady w sprawie odprawienia dobrej spowiedzi świętej. Telefony zaufania działają na zasadzie anonimowości rozmówców i to należy do ich specyfiki. Na pierwszy rzut oka jest widoczna zasadnicza różnica, jaka zachodzi pomiędzy tymi dwoma określeniami – spowiedź przez telefon a telefon zaufania (katolicki telefon zaufania). Tylko w tym drugim przypadku to niezbędne narzędzie komunikacji, jakim jest telefon, zostaje odpowiednio wykorzystane.
Teraz krótko przyjrzyjmy się zagadnieniu spowiedzi przez Skype lub podobne komunikatory internetowe.

SPOWIEDŹ ON-LINE?

Nic nie wskazuje na to, żeby w przyszłości Kościół miał dopuścić możliwość spowiedzi przez Skype, nawet jeżeli penitent byłby w bezpośredniej łączności audio-wizualnej ze spowiednikiem. Dlaczego spowiedź nie podlega unowocześnieniu przez cyfryzację?


Sakrament pojednania, tak jak wszystkie sakramenty, jest czynnością liturgiczną. Poprzez znaki sakramentalne Chrystus uświęca człowieka. Znane jest określenie, że sakramenty są widzialnymi znakami niewidzialnej łaski Bożej. Kiedy więc na zakończenie spowiedzi następuje rozgrzeszenie udzielone przez kapłana, to działa w tym sakramencie sam Chrystus: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy" (Mk 2,5).

Gdybyśmy założyli, że ma miejsce spowiedź on-line przez komunikator internetowy, np. Skype, nie doszłoby do zawiązania akcji liturgicznej tego sakramentu. Trudno sobie wyobrazić, że Duch Święty udzieliłby łaski Bożej koniecznej do rozgrzeszenia penitenta i zjednoczenia w przyjaźni z Bogiem. W efekcie nie doszłoby do przebaczenia żadnych grzechów, tak powszednich jak – zwłaszcza - śmiertelnych, co przecież jest najistotniejszym celem tego sakramentu. W tym miejscu nie byłoby też wystarczającym argumentem twierdzenie, iż Pan Bóg, Stwórca sakramentów, nie ogranicza się przecież do udzielania swojej łaski wyłącznie poprzez te sakramenty, ale udziela jej również poza nimi – jak chce i komu chce.

SPOWIEDŹ "W REALU"

Okłamaliśmy współmałżonka; obraziliśmy starego przyjaciela; okazaliśmy niecierpliwość swemu ojcu – jednym słowem popełniliśmy jakiś grzech. Zawsze kiedy coś schrzanimy, to czujemy się nieswojo. Popełniamy grzech, pamiętamy go i czujemy się winni. Kiedy ogarnia nas duszące poczucie winy, często nie wiemy, co mamy robić. Możemy szukać wtedy błędnego rozwiązania w spowiedzi przez telefon lub online.


Nasze grzechy winniśmy powierzyć Bożemu miłosierdziu. Jako katolikom nie pozostaje nam nic innego, jak przystąpić do spowiedzi świętej w świecie rzeczywistym, w tak zwanym realu. "Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu, że zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Moja wina... Trzeba chyba od tego zacząć. Od chwili szczerości w stosunku do samego siebie" – jak powiedział kiedyś ks. Jan Twardowski w kościele Sióstr Wizytek w Warszawie (Myśli na każdy dzień, 2009). Będziemy zdumieni łaską i uzdrowieniem, które poprzez ten sakrament spłyną na nasze dusze.

środa, 17 lutego 2016

KORZYSTAM Z TEKSTÓW MODLITWY NA MOIM TELEFONIE

Korzystam czasem z tekstów modlitwy brewiarzowej dostępnych na stronach internetowych w telefonie komórkowym i zaobserwowałam ciekawą rzecz. Otóż – mając do dyspozycji telefon, jestem przyzwyczajona, zwłaszcza, gdy jest on wyciszony, od czasu do czasu zerknąć, by sprawdzić, czy ktoś do mnie dzwonił lub przysłał wiadomość. Mam również świadomość, że w razie potrzeby, mogę do kogoś zadzwonić, a spis znajomych i bliskich jest w telefonie stale dostępny.



Kiedy sięgam po telefon, by odmówić którąś z modlitw Liturgii Godzin, wiem że dzięki specjalnej stronie internetowej, ta modlitwa już tam jest, już na mnie czeka, precyzyjnie na dany dzień wyszukana i dobrana. A więc otwieram strony tak, jakbym do jakiejś konkretnej osoby dzwoniła lub odczytywała wiadomość od kogoś mi znanego.

Telefon, w swej podstawowej formie, służy do kontaktu z drugą osobą.Tekst zapisany, Biblia, teksty liturgiczne, służą człowiekowi do nawiązania kontaktu z Bogiem, do modlitwy. Warto stale pamiętać, że to Bóg pierwszy nawiązuje ten kontakt z nami, to On inicjuje spotkanie, a my podejmując modlitwę, odpowiadamy, włączając się w ten cudowny dialog Boga z nami.

Powszechnie znane jest stwierdzenie, że Internet jest narzędziem i tylko od nas zależy, jak go wykorzystamy.

Nie tak dawno byłam zmuszona,z powodu choroby, przez kilka dni pozostać w domu. Jakież było moje zdziwienie i równocześnie zadowolenie, kiedy przekonałam się, że przez łącza internetowe mogłam każdego dnia powszedniego, właściwie o każdej porze, na żywo uczestniczyć we Mszy świętej, transmitowanej internetowo z różnych zakątków Polski i ośrodków polonijnych świata.



W Internecie znaleźć można także wiele nagranych konferencji o tematyce religijnej, homilii, rekolekcji, pouczeń duszpasterskich, filmów religijnych, koncertów itp. Zamieszczone są tam również bardzo pożyteczne aplikacje - np. z tekstem całego Pisma Świętego, z potrzebnymi czasem narzędziami, jak wyszukiwarka słów lub cytatów, ze zbiorami modlitw, litanii, koronek, tekstów pieśni itp. Można mieć także „pod ręką” takie arcydzieła, jak np. „Wyznania” św. Augustyna, poezje św. Jana od Krzyża, czy „Dzienniczek” św. s. Faustyny.

Korzystajmy więc i niech te współczesne udogodnienia będą dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym.

Barbara

sobota, 13 lutego 2016

Rok Miłosierdzia

W Roku Miłosierdzia chciałem się podzielić moimi refleksjami o Bożym Miłosierdziu.

Bóg jest Miłością, a dlaczego jest? Bo w Bogu jest relacja, relacja między Ojcem i Synem i Duchem Świętym. Żeby była miłość, musi być relacja, czyli ten kto kocha i ten kto jest kochany. Bóg zatem jest miłością w relacji do siebie. Natomiast Bóg nie jest miłosierdziem w relacji do siebie, bo wtedy nie byłby Bogiem; miłosierdzia potrzebuje wszystko, co jest stworzone. Bóg, by urzeczywistnić swoje miłosierdzie, powołał byty do istnienia, by mógł udzielać im swego miłosierdzia. Bóg również doświadczył miłosierdzia, ale dopiero wtedy, gdy stał się człowiekiem, czyli stworzeniem, by mógł go doświadczać również od człowieka.

Zbawieni w niebie już nie potrzebują miłosierdzia, ale je na wieczność wychwalają. Natomiast potrzebują go wszyscy ci, którzy jęczą w bólach rodzenia oczekując wyzwolenie z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Miłosierdzie Boże obejmuje wszystkie sprawy ludzkie, ale jako ostateczny cel wskazuje zbawienie wieczne. Współcześnie istnieje tendencja sprowadzania miłosierdzia do dobroczynności, gdzie nieraz nie ma miejsca na aspekt religijny.



Jakie działania mamy podjąć w Roku Miłosierdzia? Każdy według własnych możliwości.Dla mnie takim konkretnym czynem miłosiernym już od wielu lat jest odpust zupełny za zmarłych. Staram się go uzyskać codziennie.

Tadeusz