#zostańwdomu/czytajblogi
Uprzednio, w tajemniczym momencie czasu, na początku Via Crucis - Drogi Krzyżowej, Chrystus dał siebie wszystkim, w których miał zamieszkać przez wszystkie wieki, które miały nadejść. Uprzednio już przyciągnął wszystkich do siebie, czyniąc ich jedno z sobą. Wszyscy mężczyźni i kobiety, i dzieci - bogaci i biedni, sławni i pospolici, święci i grzesznicy - wszyscy którzy będą odkupieni przez jego mękę, są w Chrystusie i jego Ojciec patrzy na nich wszystkich jak na Chrystusa, swego Syna, w którym ma upodobanie...
Jezus przychodzi... żeby przyjąć swój krzyż. On przychodzi ochoczo! To dziwne, ponieważ krzyż jest symbolem hańby i będzie jego łożem śmierci. Uprzednio już widzi sam kształt swojej śmierci z szeroko rozciągniętymi ramionami. Od pierwszego momentu będzie nierozdzielnie złączony z krzyżem, dopóki nie umrze na nim. Będzie pracować i walczyć pod jego ciężarem, dopóki nie przyjdzie koniec.
Zaprawdę Chrystus wita krzyż. Bierze go w objęcia, kładzie na swych ramionach, jak człowiek biorący to, co kocha, w swoje ramiona. Swoje boskie ręce kładzie delikatnie na krzyżu, swoje mocne ręce stolarza, dla których dotyk drewna jest tak znajomy...
To ogromny gest otwarcie pokazujący jego miłość względem wszystkich ludzi, ponieważ krzyż, który podjął, nie jest jego krzyżem, lecz nas wszystkich. On uczynił krzyż swoim własnym z powodu miłości względem wszystkich ludzi. Wziął krzyż na siebie, zdejmując ciężar śmierci wiecznej z ramion ludzkości. To jest przyczyną, dlaczego Jezus przyjmuje krzyż z radością i kładzie go na swoim sercu. "Jeden drugiego brzemiona noście" mówi do nas. Teraz bierze brzemię całego świata na siebie.
Caryll Houselander
Caryll Houselander (+ 1945) była angielską mistyczką, poetką i cenioną nauczycielką duchową.
tłumaczenie własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz