Ciekawy jest ten tytuł, bo nie chodzi tutaj tylko o to, byśmy przeprowadzili kurs na temat modlitwy. Nie jest to tylko refleksja nad różnymi metodami prowadzenia medytacji, ale jest to usiłowanie zrozumienia roli, jaką ma słowo Boże w naszym życiu. A nie jest to rola byle jaka. To nie jest tylko rola pomocnicza wobec naszej modlitwy, ale jest to rola typowo formacyjna. Modlitwa nas formuje a Słowo Boże jest instrumentem par excellence tej formacji.
My często nie mamy tego typu postawy wobec modlitwy. Idziemy modlić się, idziemy do kaplicy, żeby wielbić Boga. Idziemy do chóru, żeby słuchać tego, co Pan Bóg ma nam do powiedzenia, żeby odbyć nasze "praktyki pobożne", co jest dość okropną formułą. Ale nie zawsze mamy świadomość, że modlitwa jest momentem formacji. Nie byle jakiej formacji, ale takiej jaką dziś nazywamy formacją permanentną. Dokładnie to – słowo Boże jest codziennym narzędziem naszej formacji permanentnej. Narzędziem, którym oczywiście posługuje się Bóg.
Co oznacza formacja permanentna? Jaka jest podstawowa cecha formacji permanentnej? Jest codzienna, nigdy się nie kończy, trwa w czasie – to jest słuszne. Albo lepiej – nie jest błędne. Ale może jeszcze nie wyraża tej zasadniczej cechy formacji permanentnej. Bo fakt, że trwa w czasie to jest konsekwencja czegoś ważniejszego, że formacja generalnie jest działaniem Ojca, Boga, który formuje w nas uczucia, odczucia, emocje, impulsy, myśli, poruszenia instynktowne, które przechodzą przez naszą głowę. Mamy ich tyle rodzajów, pomyślcie - w ciągu jednego dnia ile mamy rodzajów uczuć w sobie. W naszym sercu mogą być uczucia, które nie są ewangeliczne. Nasze serce jest ziemią misyjną. Niegdyś misjonarze jechali daleko, aby głosić paschę Jezusa, aby głosić Dobrą Nowinę. A my dziś mówimy – uwaga, jest ziemia misyjna, która zamieszkuje w naszym wnętrzu. Są takie części w naszym sercu, którym jeszcze nie ogłoszono paschy Jezusa. Są takie części naszego świata wewnętrznego, które jeszcze nie zostały wyzwolone przez krzyż Jezusa. I będzie trzeba dużo czasu, aby zewangelizować całą tę ziemię misyjną, którą mamy we wnętrzu. Nie wystarczy rok nowicjatu, nie wystarczy pięć lat nowicjatu, nie wystarczą lata ślubów czasowych. Jeśli w nas się mają uformować uczucia, trzeba całego życia.
Rozciągnięcie w czasie formacji jest nieuniknioną konsekwencją właśnie tej idei obecnej formacji, czyli formacji, która idzie głęboko do wnętrza, która jest intensywna. Dociera do najgłębszego punktu naszego wewnętrznego świata. Jakby powiedzieć, pojęcie rozciągnięcia w czasie jest konsekwencją idei intensywności i głębi. Gdybyśmy mieli tylko uformować nasze zachowania – zachowanie to strona zewnętrzna naszej osoby – wystarczyłoby kilka miesięcy, aby nauczyć się pewnych postaw osoby konsekrowanej. Może nie trzeba by do tego zbyt wiele czasu. Jeśli natomiast formacja oznacza to tajemnicze działanie, które dotyka najgłębszych stron naszego wewnętrznego świata, wtedy nie wystarczy jednego życia. Idea formacji ciągłej nie jest ideą z tych dni, z tej epoki, z tej kultury, ale formacja taka musi być zawsze, musi być permanentną. Formacja osoby poświęconej Bogu musi obejmować całe życie. A jako że obejmuje całą osobę, w głębi, więc obejmuje też całe życie.
Skoro rzeczy tak się mają, jak mówimy, wtedy jest inna ważna konsekwencja do wyciągnięcia. Kiedy myślimy o formacji, to myślimy o ograniczonym okresie czasu, specyficznym miejscu, zwanym nowicjatem, poprowadzonym przez jedną osobę odpowiedzialną za formację, która otrzymuje specjalne zadanie tej posługi. Mówimy, że jest to określona osoba, która też powinna być przygotowana do tej pracy. I to jest bardzo dobre i słuszne. Ale jest coś jeszcze ważniejszego, co dotyczy podmiotu formacji. Skoro formacja oznacza "mieć w sobie uczucia syna", wtedy kto może w nas ukształtować "uczucia syna"? Oczywiście tylko Ojciec. Sam Jezus to mówi – Tylko Ojciec zna Syna. A więc formacja jest działaniem teologicznym a nie psychologicznym, nie pedagogicznym i nie socjologicznym. Jest czymś, co pochodzi od Boga i tylko On może to prowadzić. Co więcej, Ojciec formuje w nas uczucia Syna mocą Ducha Św. Trójca – to jest nasza matka mistrzyni. Jedyna matka mistrzyni. I całe nasze życie jest całe nowicjatem. Co więcej, ja myślę, ale nie jestem doskonale poinformowany w tym względzie, że także niebo będzie takie. W niebie nie będzie tak, że dojdziemy do punktu, którego już nie można przewyższyć. W niebie będzie trwało to działanie formacyjne, w którym Najświętsza Trójca będzie prowadzić coraz dalej, coraz wyżej ten proces upodobnienia.
Z tego wynikają jeszcze inne bardzo świetlane konsekwencje, bardzo ważne do podkreślenia. Pierwsza konsekwencja jest taka – skoro Ojciec jest podmiotem, głównym bohaterem formacji, możemy być absolutnie pewni, że to działanie Ojca nie ustaje ani na moment. Ciągle jest prowadzone naprzód. W dzień i w nocy, kiedy jestem uważny, kiedy jestem roztargniony, kiedy jest słońce, kiedy jest śnieg, kiedy jest ciepło i zimno, kiedy czuję się pełen entuzjazmu albo kiedy jestem w złym nastroju Ojciec kontynuuje swoje dzieło formacyjne. To jest jak oddech życia. My nie zauważamy, kiedy oddychamy. Tak samo jest z formacją w rękach Ojca, to Ojciec prowadzi ją naprzód. Więc skoro moja formacja jest w wielkich rękach Ojca, nie może już być jednego momentu mojego życia, który byłby pusty, pozbawiony propozycji formacyjnej Ojca. Nie ma jednego momentu życia, który byłby neutralny pod tym względem. Nie ma takiego miejsca, gdzie mógłbym powiedzieć - Nie, w tym miejscu nie mogę prowadzić mojej formacji permanentnej. Miejsce, w którym jestem, wspólnota, w której się znajduję, siostry, z którymi żyję, siostry, których ja nie wybrałem i przez które nie zostałem wybrany, to miejsce, ta wspólnota to jest locus theologicus. To jest to miejsce, w którym Ojciec sprawi, że niczego ci nie zabraknie dla twojej stopniowej formacji, a wszystko wokół ciebie stanie się pośrednictwem, nawet jeśli tajemniczym, tego trynitarnego działania. (...)
To, co decydujące, to nie osoby, które mamy wokół siebie, ale moja osobista postawa, w której ja przyjmuję całą tą rzeczywistość jako pośrednictwo obecności działania formacyjnego Ojca. Tak więc formacja permanentna trwa przez całe życie, jest codzienna. Jest prowadzona w dniach świątecznych, ale też w dniach powszednich.
Amedeo Cencini: Formacyjna rola Słowa Bożego w życiu Mniszki, konferencja wygłoszona w lutym 2010r. na Jasnej Górze, tłumaczyła na żywo D. Piekarz, fragment tekstu spisanego z nagrania na żywo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz