sobota, 20 lipca 2019

Eucharystia sercem Kościoła

Kościół, obejmujący dziś setki milionów ludzi, to wspólnota, w której obecny jest Zmartwychwstały Chrystus. On posługuje się tą wspólnotą dla uświęcenia świata.

Wiara w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa stanowi fundament życia każdego chrześcijanina i całego Kościoła. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o wiarę w wydarzenie historyczne, które miało miejsce przed blisko dwoma tysiącami lat. Przez wiarę w Zmartwychwstałego Chrystusa rozumiemy uznanie możliwości nawiązania kontaktu z Nim tu i teraz, a więc aktualną możliwość spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem.

Jak długo Jezus przebywał na ziemi, tak długo był dostępny dla niewielkiej grupy ludzi w ściśle określonym miejscu, a więc jeśli przebywał w Nazarecie, nie można Go było spotkać w Kafarnaum; jeśli przebywał w Jerozolimie, nie można było z Nim rozmawiać w Betsaidzie. Po zmartwychwstaniu wszedł w świat wieczności, a ten świat przekracza bariery czasu i przestrzeni, co umożliwia Chrystusowi spotkanie z nami w każdym momencie i w każdym punkcie globu ziemskiego. Pan Jezus wyraźnie powiedział: Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Zmartwychwstały Chrystus jest z nami. Nie jest dostępny naszym doczesnym oczom, można Go jednak dojrzeć oczami wiary. Przyjął nowe formy swojej obecności w Kościele, jedną z najdoskonalszych form obecności jest Eucharystia. Mając na uwadze śmierć i swe zmartwychwstanie, Pan Jezus w Wielki Czwartek ustanowił pewien ryt świętej uczty, w której jest realnie obecny.

Kościół, o którym już mówimy od kilku miesięcy, to wciąż otwarty wieczernik. Chcąc stworzyć ten ponadczasowy wieczernik, Chrystus posługuje się wybranymi mężczyznami, których czyni kapłanami, i przez nich, z pokolenia na pokolenie, ustawicznie powtarza słowa: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje. W każdej Mszy świętej staje się obecny pod postacią chleba i wina. Ktokolwiek chce dziś odkryć tajemnicę Kościoła, musi wejść do wieczernika i tak długo w nim przebywać, dopóki nie dostrzeże w nim, jako Gospodarza, Zmartwychwstałego Chrystusa.



Każda więc wspólnota eucharystyczna zebrana przy ołtarzu jest wieczernikiem, jest doskonałym, pełnym Kościołem. Wszystkie wymiary Kościoła są aktualne w naszej wspólnocie zgromadzonej w tej świątyni. Z faktu obecności Chrystusa Zmartwychwstałego w Eucharystii wynikają pewne konsekwencje.

Pierwsza - wiara w obecność Jezusa w Eucharystii stanowi wykładnik chrześcijańskiej postawy. Tak zadecydował sam Pan Jezus. Pamiętamy z Ewangelii scenę mówiącą o cudownym rozmnożeniu chleba. Chrystus jest otoczony kilkoma tysiącami mężczyzn, entuzjastycznie podchodzących do Niego. To godzina doczesnego tryumfu Jezusa. Wówczas zapowiada On ustanowienie Najświętszego Sakramentu i prawie wszyscy odchodzą, uważając, że jest to „twarda mowa". Mistrz stawia wówczas pytanie Dwunastu Apostołom, którzy nie bardzo mogli pogodzić się z tak wielką klęską popularności swojego Mistrza: Czy i wy chcecie odejść? W tym wydarzeniu Chrystus zapowiada, że odniesienie do Eucharystii będzie wykładnikiem wiary. Tak jest w Kościele od pierwszego pokolenia.

Zlekceważenie przez chrześcijanina udziału w Mszy świętej niedzielnej było zawsze traktowane jako grzech ciężki, a w starożytnym Kościele trzykrotne zaniedbanie udziału w Eucharystii łączyło się z wyłączeniem danego człowieka ze wspólnoty Kościoła. Uważano, że jest to wystarczający dowód na to, że nie wierzy w Chrystusa, a do zbawienia nie wystarcza wiara w Boga, lecz jest potrzebna wiara w Zmartwychwstałego Chrystusa. Trzeba to mieć na uwadze obecnie, kiedy tysiące ludzi lekceważy niedzielną Mszę świętą.

Druga konsekwencja obecności Jezusa w Eucharystii to odkrycie wartości niedzieli jako dnia, w którym cały Kościół spotyka się ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Starotestamentowy szabat przygotowywał do tego spotkania. Zmartwychwstały Jezus zaprasza w niedzielę do spotkania z Nim wszystkich wierzących. Dlatego Kościół, ze względu na Zmartwychwstanie Pana Jezusa, przeszedł ze świętowania starotestamentowego szabatu na świętowanie niedzieli. To jest dzień Pański, w którym Kościół spotyka się ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Ponieważ najdoskonalsze spotkanie jest możliwe tylko w Eucharystii, dlatego nie ma niedzieli bez uczestniczenia w Mszy świętej. Polskie określenie „niedziela" - nie działać, czyli nie pracować, jest za mało ewangeliczne. W niedzielę nie wystarczy nie działać, ten dzień trzeba święcić. Dla wierzącego jest to dzień Pański, dzień spotkania ze Zmartwychwstałym Jezusem. Każda niedziela jest uroczystością spotkania człowieka ze Zmartwychwstałym Jezusem.

Trzecia konsekwencja faktu obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie dotyczy świątyni. Jest to dom będący własnością Chrystusa Zmartwychwstałego, On jest tu Gospodarzem. Każda świątynia katolicka jest wieczernikiem, w którym Chrystus jest Gospodarzem. Z reguły dbamy o to, by ten nasz wieczernik był piękny. Istnieje jednak pewne niebezpieczeństwo ubóstwienia wieczernika, samego domu Bożego, kościoła jako świątyni, jako budowli. Wystarczy, że ten wieczernik zostanie zbudowany jako arcydzieło architektury, ludzie zaczynają podchodzić wtedy do świątyni jak do dzieła sztuki, a nie szukają obecnego w niej Gospodarza. W Krakowie możemy obserwować to w podejściu na przykład do katedry wawelskiej. Ludzie przychodzą do niej nie po to, aby spotkać się ze Zmartwychwstałym Chrystusem obecnym w tabernakulum, lecz po to, aby zobaczyć grobowce, miejsce koronacji, by przypomnieć sobie historię. Pan Jezus obecny w tabernakulum jest ukryty w bocznej kaplicy, tylko płonąca lampka i napis wzywa do adoracji. Zwiedzający, wchodząc do katedry, nie szukają jednak Gospodarza.

Podobnie jest w kościele Mariackim. Pan Jezus musiał ustąpić miejsca i przenieść się do bocznego ołtarza, ponieważ w centrum świątyni jest arcydzieło - ołtarz Wita Stwosza. Zwiedzający przychodzą, aby podziwiać to arcydzieło, niewielu nawet pyta, gdzie jest Gospodarz, gdzie przebywa Zmartwychwstały Jezus Chrystus. Podobnie jest z katedrą w Oliwie, gdzie bóstwem są organy, i w wielu innych świątyniach. Nie chcę przez to powiedzieć, że wspaniały ołtarz Wita Stwosza i bogaty wystrój katedry na Wawelu przeszkadzają w spotkaniu z Chrystusem. Chcę tylko zaznaczyć, że ludzie nie dorastają do tego, aby przez piękno wystroju domu Bożego dotrzeć do Gospodarza, często gubią Go z oczu. To jest mniej więcej tak, jakby ktoś przyniósł do swego domu wspaniały mebel i odtąd przychodzący interesowaliby się wyłącznie meblem, nikt zaś nie zapytałby nawet o gospodarza. Taki mebel może zniszczyć całe życie domu. Cenne są arcydzieła w muzeum, ale muzeum nie jest domem. Świątynia jest domem.

Wiara w obecność Chrystusa Zmartwychwstałego w Eucharystii zmusza do zupełnie innego podejścia do świątyni. Przychodzę tu spotkać się z Nim, a że On dysponuje wspaniałym wyposażeniem swego domu, to jest sprawa druga. Warto zwrócić uwagę na to, że Kościół zasadniczo dba, aby nawet cudowne obrazy, jeśli to tylko możliwe, były w bocznej kaplicy. W Krakowie mamy cudowne obrazy Matki Bożej u Ojców Dominikanów, u Franciszkanów, u Karmelitów na Piasku - wszędzie są one w bocznej kaplicy. Podobnie jest w sanktuariach maryjnych w Kalwarii Zebrzydowskiej czy w Częstochowie. To jest wielka mądrość Kościoła, aby obraz nie przysłonił rzeczywiście obecnego Jezusa Chrystusa w Eucharystii. Wiadomo jednak, że decyzje mogą być bardzo mądre, a ludzie często nawiedzają kaplice Matki Bożej, a przed Panem Jezusem obecnym w Eucharystii w ogóle nawet nie uklękną. Taka jest rzeczywistość. Brakuje nam świadomości, iż w Kościele największym skarbem jest obecność Chrystusa Zmartwychwstałego w Eucharystii. Na szczęście jesteśmy w kościele, który przez błogosławionego ojca Honorata jest tak zaprojektowany, że w punkcie centralnym mamy Eucharystię, tu wszystko jest tak ukierunkowane, by pomagało w adoracji Najświętszego Sakramentu. Tak powinno być, wystrój kościoła, nawet najbogatszy, może służyć tylko i wyłącznie odkrywaniu i przeżywaniu spotkania z Jezusem Chrystusem obecnym w Eucharystii.

Homilię wygłosił ks. Adam Ogiegło.

poniedziałek, 15 lipca 2019

Na drodze z nami

W miesiącu, kiedy wielu spędza czas jadąc nad morze, jeziora lub w góry, być może możemy zrobić przerwę w naszych podróżach, żeby porozważać na temat pewnego Etiopczyka. Opuścił on Jerozolimę na rydwanie, kiedy Duch Święty posłał św. Filipa, żeby pobiegł przed nim i pouczył go, jak ma rozumieć Pismo święte, które właśnie czytał. Etiopczyk był zadowolony z tej pomocy, ponieważ zdawał sobie sprawę, że nie potrafi sam zrozumieć Biblii, bez pomocy kogoś, kto go pouczy i ożywi słowa Pisma.

Orędzie o Jezusie wypowiedziane przez Filipa tak go poruszyło, że poprosił o chrzest w pierwszej dostrzeżonej przez niego przy drodze rzece. Kiedy Filip go ochrzcił, zniknął mu sprzed oczu, lecz Etiopczyk kontynuował swoją podróż pełen radości. To spotkanie było formą celebracji sakramentu: Pismo święte zostało przeczytane, orędzie o Jezusie zostało wygłoszone i Bóg stał się obecny w sakramencie. Etiopczyk nie był przerażony zniknięciem Filipa, ponieważ Jezus, który był obecny w Filipie, teraz żył i podróżował razem z nim.



Ci, którzy w tym miesiącu odbywają piesze wędrówki, mogą rozważyć podróż do Emaus, kiedy to Chrystus dołączył do swoich dwóch uczniów idących drogą, tłumacząc im Pismo święte a następnie udzielając im Eucharystii. Chrystus zniknął im sprzed oczu, lecz pozostał z nimi w Najświętszym Sakramencie.

Niech te podróże Jezusa z jego uczniami rozbrzmiewają echem w naszych osobistych podróżach. Niech nasze życie będzie nawiedzane i przeplatane Jego łaskawą Obecnością.


Autorem powyższego rozważania jest Ojciec Richard Veras, dyrektor formacji pastoralnej w Seminarium św. Józefa w Nowym Jorku. Jest on autorem trzech książek, ostatnia nosi tytuł: The Word Made Flesh: Foreshadowed, Fulfilled, Forever (Słowo Stało się Ciałem: Zwiastowany, Spełniony, Na Zawsze).

tłumaczenie własne