czwartek, 15 października 2015

Błogosławieni czystego serca!

1. OD CZYSTOŚCI OBRZĘDOWEJ DO CZYSTOŚCI SERCA

Ktokolwiek słyszy dziś te słowa: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą, myśli instynktow­nie o cnocie czystości, tak jakby to błogosławieństwo było równoważnikiem szóstego przykazania: „Nie cudzołóż". W rzeczywi­stości czystość serca nie oznacza w myśli Chrystusa jakiejś szczególnej cnoty, lecz cechę, która powinna towarzyszyć wszystkim cnotom. Jej bezpośrednim przeciwień­stwem nie jest nieczystość, lecz hipokryzja.

Z kontekstu Kazania na górze widać wyraźnie, co Jezus rozumiał przez czystość serca. Ewangelia mówi, że o czystości lub nieczystości jakiegoś czynu - czy to bę­dzie jałmużna, post, czy modlitwa - stanowi intencja: to znaczy umotywowanie ze względu na przypodobanie się ludziom bądź też Bogu: Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich lu­dzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jał­mużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6,2-4).



Widzimy, że w Biblii hipokryzja jest grzechem naj­bardziej piętnowanym przez Boga. Motyw tego jest oczywisty: poprzez nią człowiek degraduje Boga, odsu­wa go na drugi plan, umieszczając na pierwszym stwo­rzenia, ludzi. Człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce (1 Sm 16,7): troska o to, co zewnętrz­ne, a nie o serce, oznacza dawanie pierwszeństwa czło­wiekowi, a nie Bogu. Hipokryzja jest więc przede wszystkim brakiem wiary. Stanowi jednak także brak miłości względem bliźniego, ponieważ dąży do sprowa­dzenia człowieka do roli obserwatora. Nie uznaje god­ności osoby ludzkiej samej w sobie, lecz uzależnia ją od własnego jej obrazu.

Sąd Chrystusa nad hipokryzją jest bezapelacyjny: otrzymali już swoją nagrodę! Nagrodę, na dodatek, pozorną, także z punktu widzenia ludzkiego, ponieważ, jak wiadomo, sława ucieka przed tym, kto jej szuka i idzie za tym, kto przed nią ucieka. Jednakże jest pewne, że przed Chrystusem, z małymi wyjątkami u proroków czy w Psalmach, czystość miała znaczenie rytu­alne i kultowe; oznaczała unikanie rzeczy, zwierząt, osób i miejsc uważanych za takie, które mogłyby skazić i odda­lić od świętości Boga. W tej kategorii umieszczano przede wszystkim to, co było związane z narodzinami, śmiercią, pokarmami, seksualnością. To samo zresztą obserwuje­my poza Biblią, w innych religiach, choć w odmiennych formach i warunkach.

Jezus kładzie kres tym wszystkim tabu przede wszystkim poprzez swoje postępowanie: jada z grzesz­nikami, dotyka trędowatych, spotyka się z poganami, a więc robi wszystko, co uważane było za wysoce kalają­ce; następnie zmienia je poprzez naukę, którą głosi. Podniosły ton, jaki brzmi we wprowadzeniu do błogo­sławieństwa czystych i nieczystych, świadczy o tym, że Jezus jest świadom nowości swojego nauczania: Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do nie­go: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wcho­dzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczy­stym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym... Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pocho­dzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym (Mk 7,14-15.21-23).

Tak uznał wszystkie potrawy za czyste - zauważa ze zdumieniem Ewangelista (Mk 7,19). Przeciwstawiając się próbom niektórych judeochrześcijan, którzy usiło­wali przywrócić podział na czyste i nieczyste, tak co do pokarmów, jak i w innych dziedzinach życia, Kościół apostolski podkreśla z mocą: Dla czystych wszystko jest czyste (Tt 1,15; por. Rz 14,20).

Czystość rozumiana jako wstrzemięźliwość i czy­stość seksualna nie jest obca temu błogosławieństwu (Jezus mówi, że nieczystość serca powodują także nie­rząd, cudzołóstwa, wyuzdanie), jednakże zajmuje dość ograniczone, można powiedzieć „drugorzędne" miejsce. Także w tym kontekście, jak i w innych, najważniejszą rolę odgrywa „serce", co podkreśla Jezus: Każdy, kto po­żądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5,28).

Słowa „czysty" i „czystość" nie występują nigdy w Nowym Testamencie dla określenia tego, co dziś rozumiemy jako powstrzymywanie się od grzechów cielesnych. Ta rzeczywistość opisywana jest przy pomocy innych słów.

Z tego, co powiedzieliśmy, wynika jasno, że praw­dziwie czystego serca jest sam Jezus. Nawet Jego wrogo­wie muszą przyznać: Nauczycielu, wiemy, że jesteś praw­domówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz (Mk 12,14). Jezus mógł o sobie powiedzieć: Ja nie szu­kam własnej chwały (J 8,50).



2. SPOJRZENIE NA HISTORIĘ

W egzegezie patrystycznej dość szybko pojawiają się trzy podstawowe kierunki rozumienia i tłumaczenia błogosławieństwa czystego serca w duchowości chrze­ścijańskiej: moralny, mistyczny i ascetyczny. Interpreta­cja moralna kładzie nacisk na szczerość intencji, mi­styczna na oglądanie Boga, ascetyczna na walkę z namiętnościami ciała.

Biorąc pod uwagę kontekst ewangeliczny, Augustyn tłumaczy to błogosławieństwo w oparciu o klucz moral­ny, jako odrzucenie wykonywania uczynków poboż­nych przed ludźmi po to, aby nas widzieli (por. Mt 6,1). Oznacza ono zatem prostotę i autentyczność, które sprzeciwiają się hipokryzji. „Ten tylko ma serce proste, to znaczy czyste - pisze - kto przechodzi ponad ludzki­mi pochwałami i w swoim życiu szuka nagrody tylko u Tego, kto przenika sumienia".

Czynnikiem decydującym o czystości serca lub jej braku jest intencja. Wszystkie nasze czyny są uczciwe i miłe przed obliczem Boga, jeśli je wykonujemy w pro­stocie serca, to znaczy z intencją skierowaną ku górze, ku miłości... A więc nie tyle chodzi o czyn, który wyko­nujemy, ile raczej o intencję, z jaką go wykonujemy.

Interpretacja mistyczna, którą zapoczątkował Grze­gorz z Nyssy, wyjaśnia to błogosławieństwo w relacji do kontemplacji. Należy oczyścić swoje serce od wszyst­kich związków ze światem i ze złem. W ten sposób serce człowieka staje się na nowo owym czystym i jaśnieją­cym obrazem Boga, jakim było na początku, bo stwo­rzenia w swojej duszy, jak w zwierciadle, mogą oglądać Boga. „Jeśli poprzez twoje życie, czujne i uważne, obmy­jesz brud, który nagromadził się w twoim sercu, rozbłyśnie w tobie boskie piękno... Kontemplując siebie same­go, dostrzeżesz w sobie Tego, który jest pragnieniem twojego serca i będziesz błogosławiony". W tym przy­padku cały nacisk położony jest na owoc obiecany w tym błogosławieństwie; czystość serca jest środkiem, celem zaś oglądanie Boga.

W niektórych środowiskach monastycznych pojawia się nowa i interesująca myśl: czystość serca rozumiana jako wewnętrzne zjednocze­nie, które dokonuje się poprzez pragnienie tylko jed­nego - Boga właśnie. Święty Bernard pisze: „Błogosła­wieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Jezus zdaje się mówić: oczyść serce, oderwij się od wszystkiego, stań się mnichem, to znaczy samot­nym, szukaj u Pana tylko jednego i idź za tym (por. Ps 27,4), uwolnij się od wszystkiego, a będziesz widział Boga.

Rzadko natomiast spotykamy u ojców Kościoła i autorów średniowiecznych interpretację ascetyczną czystości, która będzie jednak dominować od XIX wie­ku. Wyraźny jej przykład daje nam Jan Chryzostom: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Czystego serca nazywa tych, którzy są cnotliwi, którym sumienie nie wyrzuca żadnego grze­chu i żyją w czystości. Nie ma bowiem nic bardziej ko­niecznego od tej cnoty, aby móc oglądać Boga".

homilia wygłoszona przez ks. Adama Ogiegło na październikowym dniu skupienia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz