W Roku Miłosierdzia chciałem się podzielić moimi refleksjami o Bożym Miłosierdziu.
Bóg jest Miłością, a dlaczego jest? Bo w Bogu jest relacja, relacja między Ojcem i Synem i Duchem Świętym. Żeby była miłość, musi być relacja, czyli ten kto kocha i ten kto jest kochany. Bóg zatem jest miłością w relacji do siebie. Natomiast Bóg nie jest miłosierdziem w relacji do siebie, bo wtedy nie byłby Bogiem; miłosierdzia potrzebuje wszystko, co jest stworzone. Bóg, by urzeczywistnić swoje miłosierdzie, powołał byty do istnienia, by mógł udzielać im swego miłosierdzia. Bóg również doświadczył miłosierdzia, ale dopiero wtedy, gdy stał się człowiekiem, czyli stworzeniem, by mógł go doświadczać również od człowieka.
Zbawieni w niebie już nie potrzebują miłosierdzia, ale je na wieczność wychwalają. Natomiast potrzebują go wszyscy ci, którzy jęczą w bólach rodzenia oczekując wyzwolenie z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Miłosierdzie Boże obejmuje wszystkie sprawy ludzkie, ale jako ostateczny cel wskazuje zbawienie wieczne. Współcześnie istnieje tendencja sprowadzania miłosierdzia do dobroczynności, gdzie nieraz nie ma miejsca na aspekt religijny.
Jakie działania mamy podjąć w Roku Miłosierdzia? Każdy według własnych możliwości.Dla mnie takim konkretnym czynem miłosiernym już od wielu lat jest odpust zupełny za zmarłych. Staram się go uzyskać codziennie.
Tadeusz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz