MODLITWA "GORĄCA" - kolejne wspomnienie o księdzu Kaczu.
Gdy w roku 1950 ksiądz znalazł się w areszcie, jego matka i siostra Olga prosiły siostrzenicę ks. Witolda, kilkuletnią Elżbietkę, by mała modliła się gorąco o powrót wujka z więzienia wierząc, że Bóg wysłuchuje modlitw dzieci.
Gdy Olga za jakiś czas weszła do kuchni, zobaczyła że jej córeczka Elżbietka otworzyła rozgrzane drzwi od piecyka w kuchni, w którym paliło się węglem. Dziewczynka siedziała bardzo blisko rozpalonego żaru. Przestraszona matka odciągnęła dziewczynkę od piecyka, ale ta opierała się mówiąc :" Mamo, przecież mówiłyście z babcią, żebym się o powrót wujka modliła gorąco."
Ks. Witold wrócił z więzienia w 1953 roku.
(Relacja śp. Marii Piotrowicz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz